CO pod prysznicem #31 - Cien, Balea

wtorek, 19 kwietnia 2022

Cześć,
dziś czas na wpis, który bardzo lubicie, a mianowicie o żelach pod prysznic. Uzbierało mi się aż 5 totalnie nowych wersji, o których nigdy tutaj nie pisałam, dlatego czas... nadrobić zaległości! Mam nadzieję, że święta minęły Wam przyjemnie i że dzisiejszy wtorkowo/poniedziałkowy powrót do rzeczywistości nie był tragiczny. Miłej lektury! :)

CO pod prysznicem #31 - Cien, Balea
 

Od producenta:  Biorąc pod uwagę, że mam tutaj aż 5 różnych żeli pod prysznic, postanowiłam, że nie będę wrzucać ich opisu, bo wpis byłby... masakrycznie długi. Jeżeli interesują Was poszczególne informacje, czy też składy, to bez problemu można je znaleźć w internecie. :) Poza tym na pewno wiecie, jaki jest mój stosunek do żeli pod prysznic. Nie wymagam, aby pielęgnowały skóry. Wystarcza mi dobre oczyszczanie i to, że nie podrażniają.

Opakowania: I jedne i drugie żele są zamknięte w wygodnych opakowaniach o pojemności 300 ml każde.
Konsystencje: Nie są szalenie gęste, ale nie przelewają się też przez palce. Mam tutaj sporo ciekawych kolorów. ;)
Zapachy: Jeżeli zaś chodzi o zapachy, to tutaj jest totalny... kosmos! Aromaty są przepiękne, iście letnie. Opowiem o nich trochę więcej dalej.
Ceny/dostępność: Żele z Balaei możecie jak na razie zakupić np. na allegro po około 5 zł za sztukę. Na szczęście już niedługo DM otworzy się również w Polsce! :) Te konkretne żele z Cien kupiłam w greckim Lidlu i niestety nie widziałam ich nigdzie w Polsce. Postanowiłam jednak Wam je pokazać, bo są naprawdę wspaniałe, a wiem, że sporo osób wybiera Grecję jako swój wakacyjny punkt. ;) Upolowałam je tam w przeliczeniu za około 4 zł za sztukę.

Moja opinia: Te żele są zamknięte w wygodnych opakowaniach o pojemności 300 ml każde. Nie miałam żadnych problemów ani z tym, żeby zużyć żele z Balei, ani te z Cien. A wszystkie znalazły się już w denkach lub jeszcze czekają na pokazanie. ;) Standardowo na opakowaniach znajdziemy wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy składy. Konsystencje są różne, ale różnie... przyjemne :D Żele z greckiego Lidla mają przeźroczyste konsysencje, ale są całkiem gęste. Te z Balei mają z kolei bardziej kremowy kolor i taką też konsystencję. Myślę, że dobrze widać to na dołączonym przeze mnie zdjęciu. Czas jednak na najważniejszą kwestię, jaką bez wątpienia są zapachy tych produktów. Niezwykle ciekawe!

Over the clouds od Balei to przepiękne połączenie cytrynowych i waniliowych nut. Zapach z jednej strony był słodki, z drugiej jednak... idealnie wyważony. C U D O ♥
My summer paradise również z Balei to z kolei pomieszanie wanilii z i brzoskiwni. Ten aromat był o wiele słodszy, niemniej jednak również... nieprzesłodzony. Bardzo mi się podobał.

Teraz czas na żele z Cien :)

Buttemilk&Lemon Cake, czyli idealne odwzorowanie słodkiego, cytrynowego ciasta. Zapach totalnie kojarzy mi się z cytrynowcem, którego jadłam w święta Wielkanocne. Pyszny :D
Coco&Icy Boubon to z kolei lekko mroźny aromat pięknego kokosu. I pomyśleć, że kiedyś nie znosiłam jego aromatu. :D
Na koniec Summer-Mood, czyli połączenie lekko kwaskowatych pomarańczy, brzoskwini i truskawek. To zdecydowanie najmniej słodki, ale równie udany zapach z całej piątki.

Cała piątka fantastycznie się pieniła, zarówno prysznic, jak i kąpiel w ich towarzystwie była dzięki temu naprawdę przyjemna. Kosmetyki mnie nie podrażniły, nie uczuliły, ani, co już wspominałam, że jest dla mnie bardzo ważne - nie spowodowały nadmiernego przesuszenia mojej skóry. Ich stosowanie było całkiem przyjemne, no i zużyłam je bez żadnego problemu. :) 

Miałyście okazję poznać te żele? Jak się u Was sprawdziły? Sięgacie często po kosmetyki z Cien i Balei?:)

--------------------------------------------------------------------------- 
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    
Ruda

9 komentarzy:

  1. Jeszcze nie miałam nic z Cień i z Balea

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten pomarańczowy bym wypróbowała. Będę miała na uwadze jak będę w lidlu

    OdpowiedzUsuń
  3. To trio z cien brzmi super! W tej chwili żałuję, że nie można ich dorwać, zresztą jakby były w lidlu to miałabym problem i tak :P Balea te dziecięce jak te chmurki jakoś zawsze najmniej mnie kuszą z asortymentu, często je pomijam. A ten z brzoskiwnią i wanilią mam w zapasach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie znam tych żeli, ale chętnie je wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy ich nie kupowałam. Będę miała na uwadze przy kolejnych zakupach

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię żele Balea bardzo i fajnie, że będzie też sklep online :)) Cien też lubię choć nie wszystkie i aż mi smutno, że u nas dawno żadnych limitek nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham żele pod prysznic i ich dzikie zapachy. Im dziwniejszy niż lepszy.

    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia moich obrazów :)
    https://jenoviadzemson-malarstwo.blogspot.com/2022/04/blog-post.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś kupowałam Cien. Nie pamiętam jakie one dla mnie były.

    OdpowiedzUsuń

To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.

denko (106) nowości (147)