Żel propolisowy Tisane Farm i Retinobaza 17000 — jak sprawdziły się u mnie te produkty?

sobota, 29 kwietnia 2023

Cześć,
nadrabiania zaległości ciąg dalszy! No, ale powiem Wam, że w końcu widzę nadzieję na to, że się... uda. ;) Przychodzę do Was dzisiaj z recenzją dwóch ciekawych kosmetyków marki Farmapol. Jednym z nich jest krem z wysoką zawartością retinolu, a drugim żel propolisowy. Jeżeli nie słyszałyście wcześniej o tych produktach, to czas to nadrobić. Zapraszam!

Żel propolisowy Tisane Farm i Retinobaza 17000 - Farmapol


Od producenta:  Tisane Farm Żel propolisowy to preparat o 90% zawartości ekstraktu z propolisu (nowa technologia Apigel). Superkoncentrat zapewnia kompleksowe działanie – likwiduje drobnoustroje, redukuje podrażnienia, grudki i krostki oraz działa regenerująco.

Krem z retinolem doskonale wygładza i regeneruje cerę, poprawiając jej ogólną kondycję i wygląd. Retinobaza skutecznie poprawia elastyczność skóry, zmniejsza widoczność zmarszczek oraz działa przeciwstarzeniowo.


Opakowania: Żel propolisowy jest zamknięty w tubce o pojemności 6 g, a krem ma 30 g.
Konsystencje: Żel propolisowy ma delikatnie czerwony kolor, krem z witaminą A jest jasny, dosyć zbity i kremowy.
Zapachy: Jeżeli kojarzycie zapach propolisu, to na pewno będziecie mogli sobie wyobrazić, jak pachnie ten żel. Krem zaś pachnie dla mnie typowo dla produktów z retinolem, ale trudno mi ten zapach, do czegokolwiek porównać.
Ceny/dostępność: Te produkty można znaleźć zarówno w aptekach, jak i w drogeriach. Żel kosztuje około 21 złotych, a krem jakieś 15 zł. W promocji jeszcze mniej! :)
 

Moja opinia: Kosmetyki od Farmapol są zamknięte w wygodnych opakowaniach. Recenzję zacznę od żelu propolisowego, który ma pojemność 6 g. Opakowanie zaś przypomina klasyczną pomadkę do ust. Żel propolisowy może być stosowany do twarzy, ciała, a nawet jamy ustnej. Propolis jest antybiotykiem, który wykazuje właściwości przeciwgrzybicze, czy przeciwwirusowe. Ten kosmetyk ma redukować niedoskonałości i zaczerwienienia. Ma delikatnie czerwony kolor i pachnie bardzo charakterystycznie. Również pozostawia na skórze charakterystyczne, takie delikatnie klejące uczucie. Tego produktu nie trzeba nakładać zbyt wiele, co oczywiście przekłada się na naprawdę sporą wydajność! Teraz napiszę Wam o tym, jak ja konkretnie testowałam ten żel, a postanowiłam sięgnąć po niego w momencie, gdy przed 'tymi dniami', pojawiły mi się niewielkie niedoskonałości. No i tutaj moje wielkie zaskoczenie, bo podskórne, wyczuwalne pod palcami gulki na twarzy, bardzo szybko się zmniejszyły. No w każdym razie na pewno szybciej, niż gdybym nie sięgnęła po żaden dodatkowy produkt. Żel intensywnie pachnie i zostawia uczucie lepkości na skórze, dlatego dla mnie nadaje się do używania wyłącznie na noc. Działa jednak na tyle fajnie, że zdecydowanie warto mieć go w łazience. Ja co prawda wypróbowałam go tylko na 'jeden sposób', ale jego zastosowanie jest o wiele bardziej szerokie!

No a teraz już czas na retinobazę, której w sumie byłam jeszcze ciekawsza, niż samego żelu propolisowego! W składzie znajdziemy aż 1% retinolu więc całkiem sporo. To retinol w postaci estru, który ma nawilżać, redukować zmarszczki, a także zmiany trądzikowe. Przeciwdziałanie starzeniu się skóry ma zaś iść w parze z niezatykaniem porów. Biorąc pod uwagę, jak spore mamy tutaj stężenie retinolu, ja nakładałam naprawdę minimalną ilość i to tak w sumie od czasu do czasu. Wcześniej sięgałam po o wiele mniejsze stężenia. Po kilkudziesięsieciu minutach od aplikacji tego kremu nakładałam jeszcze kosmetyk nawilżający. I tutaj znowu, ten produkt towarzyszył mi w wieczornej pielęgnacji twarzy. Konsystencja jest zbita i kremowa, ale w kontakcie z dłońmi staje się o wiele lżejsza, dzięki czemu można tego produktu nałożyć niewiele. Co więcej, bardzo szybko 'znika' na skórze, dlatego trzeba uważać, aby nie przesadzić z ilością! Zapach jak dla mnie jest charakterystyczny dla produktów z witaminą A, ale nuty nie są ani intensywne, ani nie męczą nosa. Powiem Wam szczerze, że ja już 'dobrze znam' retinol i wiem, że po powrocie do jego używania, trzeba liczyć się np. z wysypem niedoskonałości. Tutaj miałam taki sam efekt, ale dzielnie to przetrwałam. ;)

Trudno mi ocenić działanie przeciwzmarszczkowe, bo z tym jeszcze (oby jak najdłużej) nie mam problemów, ale ten krem z witaminą A sprawia, że moja skóra jest przyjemnie wygładzona i napięta. Raz wypróbowałam go bez użycia później kremu nawilżającego i taka aplikacja u mnie zdecydowanie odpada, bo kolejnego dnia, moja skóra była bardzo mocno przesuszona. Rano ratowałam się kremem z ceramidami i na szczęście udało mi się tę sytuację opanować. ;) Pamiętajcie o regularnym stosowaniu kremu SPF przy porannej pielęgnacji twarzy, a sięgając po retinol, to już w ogóle! Ja z kosmetyków z retinolem nie rezygnuję wiosną, ani latem. Zrobię sobie przerwę tylko tydzień przed wakacjami, w trakcie i po. ;)

Lubię kosmetyki Farmapol i cieszę się, że mogłam wypróbować kolejne. Na pierwszym zdjęciu widzicie też ich kultowy balsam do ust i pomadkę, które od razu poleciały do torebki. ;) Jestem bardzo ciekawa, czy znacie te produkty?

--------------------------------------------------------------------------- 
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    
Ruda

3 komentarze:

  1. Kosmetyki z Tisane znam, bardzo lubię i regularnie do nich wracam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe te produkty, ja obecnie zmagam się z wysypem krostek, z którymi nie można nic zrobić, ale to wysyp po ogólnym znieczuleniu, mam nadzieje, że po czasie to się ureguluje...

    OdpowiedzUsuń

To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.

denko (109) nowości (151)