Naturalny podkład dopasowujący 01 Vanilla — Soraya Plante + Podkład nawilżający Affinitone 09 Opal Rose — Maybelline

czwartek, 15 lipca 2021

Cześć,
nie jestem regularna, jeżeli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji, a o tych do makijażu... to już nawet nie wspominam. :D Moje zaległości sięgają X czasu wstecz, no i już straciłam nadzieję, że uda mi się to nadrobić. Nadrobić pewnie się nie uda, ale może chociaż dam radę pisać Wam o tym, czego aktualnie używam? ;) Zobaczymy... zaczynając jednak w dobrym stylu, przychodzę do Was dzisiaj z recenzją dwóch podkładów, które właściwie dobijają mi teraz dna. Oba znajdą się w lipcowym denku, więc myślę, że będą super na ten kolorowy początek. Używam ich w sumie na zmianę, oba lubię, chociaż nie są identyczne, no ale o tym w dalszej części dzisiejszego wpisu. ;)

Naturalny podkład dopasowujący 01 Vanilla — Soraya Plante

Podkład nawilżający Affinitone 09 Opal Rose — Maybelline

Od producenta: Naturalny podkład dopasowujący się, którego lekka konsystencja oparta jest na naturalnych ekstraktach, daje uczucie jakby makijażu nie było – efekt make-up no make-up! Roślinny, delikatny i nienachalny zapach oraz oddychające formuły typu adapt, zawierające 95% składników naturalnych zamkniętych w ekologicznej tubie z recyklatu. Podkład nawilża, nie przeciąża skóry oraz daje bardzo naturalne wykończenie. Produkt przyjazny skórze, środowisku oraz dla wegan. 

Zapewnij swojej skórze doskonały wygląd i jednocześnie pielęgnację. Podkład nawilżający Maybelline Affinitone głęboko nawilża, wspaniale ujednolica odcień skóry i doskonale pokrywa wszelkie niedoskonałości. Dodatkowo zapewni świeży i matowy wygląd Twojej twarzy przez cały dzień. Ponieważ jednolita cera bez niedoskonałości i niepożądanego błyszczenia jest najpiękniejsza.

Opakowania: Oba podkłady są zamknięte w wygodnych tubkach o pojemności 30 ml.
Konsystencje: Podkład z Maybelline jest rzadki, ten z Sorayi jest z kolei bardziej zbity i kremowy.
Zapachy: Tu bez większych różnic, oba podkłady pachną... podkładami. :D
Ceny/dostępność: Za Sorayę w cenie regularnej musimy zapłacić około 30 zł, a za Maybelline jakieś 40 zł. Podkład z Maybelline znajdziecie, chociażby na Notino.pl. Mam nadzieję, że Soraya też się tam niedługo pojawi. :)




Moja opinia: Te podkłady czekają na nas zamknięte w bardzo wygodne, 30 ml tubki. Lubię takie opakowania w przypadku kolorowych kosmetyków, bo mogę je później spokojnie przeciąć i zdenkować naprawdę do samego dna. Obie tubki są odkręcane i nie miałam nigdy żadnych problemów z tym, żeby wydobyć z nich kosmetyki. Z tyłu tych tubek czekają na nas oczywiście wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, albo skład. Jeżeli chodzi o kolorystykę, to obie wersje wybierałam totalnie w ciemno, no i na szczęście się nie pomyliłam. Podkład z Maybelline miałam już chyba ze 3 razy, z Sorayą to moje pierwsze, ale na pewno... nieostatnie spotkanie. ;) Chociaż oba te podkłady się u mnie sprawdziły, dostrzegam między nimi kilka różnic. To najlepszy dowód na to, że wcale nie musimy zawsze wybierać kosmetyków, które działają identycznie. :D Zacznę od Sorayi — ten podkład ma lekką kremową, w sumie to całkiem gęstą konsystencję, co też oczywiście przekłada się na sporą wydajność. Przy jednej aplikacji nie używałam go jakoś specjalnie dużo. W tym miejscu muszę też wspomnieć, że wszystkie podkłady i korektory nakładam zawsze za pomocą gąbeczki. Mam mieszaną skórę i ten dopasowujący podkład sprawdza się na niej super. Mam wrażenie, że to trochę taki krem BB — lekki, a zarazem baaaaaaardzo przyjemny. Produkt bezproblemowo rozprowadza się na twarzy i ma takie hm... średnie krycie. Radzi sobie z różnymi, drobnymi niedoskonałościami. Moim zdaniem jest idealny na lato, bo nie obciąża skóry, a wręcz przeciwnie — sprawia, że wygląda ona promiennie, tak jakby była tak delikatnie muśnięta słońcem. Nazwa oczywiście zobowiązuje, dlatego nie ma tutaj mowy o żadnym odcinaniu się przy szyi, albo wyglądaniu sztucznie. SorayaPlante wygląda naturalnie, a przy tym wszystkim bardzo ładnie trzyma się na buzi. Nawet podczas upałów nie zauważyłam, aby ten podkład jakoś szybko się ścierał. Na plus też fajny skład! Soraya po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła. :) Daję 10/10 i na pewno wrócę do tego produktu.

Drugi produkt to używany przeze mnie już kilkukrotnie podkład z Maybelline. Co tutaj dużo mówić, fakt, że sięgnęłam po jeden kosmetyk chyba aż 3 razy, jest najlepszym dowodem na to, że... sprawdza się super. :D To jeden z tych kosmetyków, który mogę kupować przez cały rok. Moja skóra bardzo go lubi i świetnie na niego reaguje. Bez względu na to, czy jest w super kondycji, czy też dostrzegam na niej trochę więcej niedoskonałości, Maybelline fantastycznie je zakrywa, nie tworząc przy tym na buzi nieprzyjemnego efektu maski. Ja nie znoszę takich ciężkich podkładów, więc ta lekka konsystencja bardzo do mnie przemawia. Wspomnę też o tym, że ten podkład nie podkreśla żadnych suchych skórek i również świetnie się trzyma. Ja zazwyczaj maluję się rano, a jeszcze późnym popołudniem nie zauważam, aby konieczne były jakieś poprawki. No, chyba że na zewnątrz jest 35 stopni, to wtedy wiadomo, że czasem trzeba coś przypudrować. ;) Chociaż Maybelline ma lejącą konsystencję, nie zauważyłam, aby przy jednorazowej aplikacji było trzeba nałożyć jakoś mega dużo tego kosmetyku. Wręcz przeciwnie — może i jest lekki, ale zarazem bardzo treściwy, skóra szybko łapie jego kolor i ładnie się dopasowuje. Ja ten podkład bardzo lubię, buzia po jego użyciu faktycznie wydaje się nawilżona, taka wręcz jedwabista.

Chociaż te podkłady różnią się od siebie np. konsystencją, to ostatecznie oba wypadają naprawdę fajnie. Zużyłam je z przyjemnością i do obu wrócę... również z przyjemnością. :D A Wy już miałyście okazję je używać? Jak się sprawdziły?  

---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    
Ruda

8 komentarzy:

  1. Ja jeszcze żadnego nie używałam, ale bardzo zaciekawiły mnie po twojej recenzji. Może wypróbuje ten od Soraya. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Affinitone kiedyś bardzo lubiłam, teraz jakoś nie pasują mi jego odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podkład z Soraya mnie zaciekawił, ten drugi kiedyś miałam : )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Podkład Soraya bardzo lubię, natomiast tego z Maybelline nie miałam okazji poznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam żadnego, ale Sorayę pewnie kiedyś kupię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Latem w ogóle zrezygnowałam z podkładu, nawet tych lekkich. W przyszłości chętnie wypróbuję ten z Soraya. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten maybelline miałam, ale nie przekonał mnie do końca konsystencją i wykończeniem. Za to soraya brzmi obiecująco, może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.

denko (106) nowości (147)