Trychologiczny peeling do skóry głowy limonka&mięta — Crazy Hair

niedziela, 30 stycznia 2022

Cześć,
przychodzę do Was dzisiaj z recenzją pierwszego produktu od Crazy Hair. Pierwszego, bo w zanadrzu mam jeszcze co najmniej kilka, osobnych wpisów. :D Może pamiętacie, że końcem roku dostałam do przetestowania sporo nowości od tej marki, no i jestem właśnie na etapie ich zużywania. Swoją drogą to na moim instagramie trwa teraz konkurs, w którym można wygrać 6 boxów tej marki, czyli pudełek... wypchanych po brzegi kosmetykami. Zerknijcie koniecznie! ;) A u mnie dziś będzie o peelingu, który znalazł się już w styczniowej reklamówce denkowej. 

Trychologiczny peeling do skóry głowy limonka&mięta — Crazy Hair 
 
 
Od producenta: Dostępne w sieci drogerii Rossmann. Peeling trychologiczny do skóry głowy z 3% kwasem migdałowym zapewnia efekt oczyszczenia i odświeżenia, przyspiesza proces złuszczania naskórka, reguluje wydzielanie sebum i przywraca równowagę skórze głowy. Peelingowanie skóry głowy to pierwszy podstawowy krok do właściwej pielęgnacji skóry głowy. Regularne złuszczanie pomaga pozbyć się martwego naskórka, oczyszcza, odświeża oraz poprawia ukrwienie skóry głowy. Przyspiesza porost włosów, wzmacnia cebulki oraz ogranicza nadmierne wypadanie włosów. Co złuszcza naskórek? Unikatowe połączenie kwasu migdałowego z naturalnymi kwasami owocowymi z mango i kiwi. 

Opakowanie: Peeling jest zamknięty w wygodnej tubce o pojemności 100 ml.
Konsystencja: Jest praktycznie przeźroczysta i żelowa.
Zapach: Przyjemny, taki odświeżający.
Cena/dostępność: Ten peeling w cenie regularnej można upolować za 19.99 zł i czeka na nas w Rossmannie, no i na stronie producenta. ;)


Moja opinia: Peeling z Crazy jest zamknięty w baaardzo wygodną tubkę o pojemności 100 ml. Czeka ona na nas oczywiście w kartoniku, na którym znajdują się wszystkie istotne informacje co do użytkowania, no i zabawna grafika. :D Dlaczego to opakowanie mi się podoba? Bo przy używaniu nie miałam żadnych problemów z tym, żeby dotrzeć do praktycznie każdego miejsca na mojej głowie. 'Dziubek' był pomocny nawet w samym rozdzielaniu pasm, a dodatkowo miałam też pewność, że produktu nie wyleje się ze środka zbyt dużo, niż potrzeba. Moim zdaniem to chyba najlepszy sposób na zamknięcie peelingu do skóry głowy... nie kojarzy mi się żadne inne, równie praktyczne opakowanie. Teraz czas na konsystencję... swoją drogą cieszę się, że udało mi się wycisnąć, chociaż kropelkę na dłoń, bo gdy robiłam zdjęcia do dzisiejszego wpisu, to peeling był już zużyty — myślałam, że do ostatniej kropli, a tu proszę. :D W każdym razie konsystencja jest przeźroczysta, lekko żelowa i wodnista. Nie miałam jednak nigdy problemu z tym, żeby ten kosmetyk spłynął mi ze skóry głowy. Zapach z kolei jest bardzo przyjemny, tak jak się spodziewałam — połączenie limonki i mięty, wypada świeżo, orzeźwiająco i tak energetyzująco. Aromat zdecydowanie umilał stosowanie tego produktu. Oprócz tego umilało je również przyjemne odczucie chłodzenia skóry głowy w czasie jego aplikacji. Na początku takie lekkie mrowienie, które po kilkunastu sekundach przemieniało się zawsze właśnie w chłodzenie. Dzięki temu też dobrze wiedziałam, czy na pewno nałożyłam kosmetyk na wszystkie 'puste' miejsca na głowie. :D Odczucie chłodzenia nie było jednak nigdy jakieś bardzo intensywne, także nie ma się czego obawiać. No i teraz jak zwykle czas na najważniejsze, czyli na działanie. Peeling skóry głowy staram się robić od jakiegoś czasu bardzo regularnie — raz na tydzień, maksymalnie raz na dwa tygodnie. Dzięki temu mam pewność, że składniki aktywne, np. zawarte we wcierkach — mogą sobie swobodnie działać. Scrub z Crazy polubiłam bardzo, toteż nie miałam większych problemów z tym, żeby go zużyć. Producent zaleca nakładać go 5-10 minut na suchą skórę głowy. Nakładałam go więc zawsze zgodnie z zaleceniem na suchy skalp, robiłam krótki masaż i zostawiałam, no tak maksymalnie do 15 minut. Przy masowaniu już pod palcami czuć przyjemny efekt chłodzenia, no bardzo mi się to podoba i tak sobie myślę, że wrócę do tego peelingu latem. :D, Zwłaszcza że po jego spłukaniu — bez względu na to, czy z pomocą delikatnego, czy też mocniejszego szamponu, efekty są super. Zauważalne gołym okiem, bo włosy są ładnie odbite od nasady, a skóra jest faktycznie oczyszczona i całkowicie pozbawiona martwego naskórka. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jak czasem drapiecie się po głowie i coś zostaje pod paznokciami, to po użyciu tego peelingu — nie ma o tym mowy. Ja akurat nie mam nic do peelingów do głowy z drobinkami, ale podejrzewam, że ten właśnie brak obecności drobinek będzie dla wielu osób bardzo zadowalający. To peeling stricte kwasowy :) Na szczęście zupełnie nie podrażnił mojej skóry, a wręcz przeciwnie — przy każdym nałożeniu super się na niej sprawdzał. W składzie znajdziemy między innymi 3 % kwas migdałowy, mój ukochany ostatnio niacynamid, ocet jabłkowy, olejek lawendowy, czy mocznik. Dzięki temu też skóra po użyciu nie jest nigdy przesuszona, a jedynie... pff jedynie ;) elegancko oczyszczona.

Peeling wystarczył mi na jakieś 7/8 razy, ale tutaj muszę też nadmienić, że nigdy nie byłam zbyt oszczędna w jego stosowaniu. Jeżeli szukacie delikatnego produktu, który skutecznie oczyści skórę Waszej głowy, to bardzo polecam go wypróbować. To fantastyczne uzupełnienie codziennej pielęgnacji włosów.

--------------------------------------------------------------------------- 
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    
Ruda

6 komentarzy:

  1. Nie lubiłam się z peelingami do skóry głowy właśnie z takimi drobinkami.
    Widzę że ten peeling jest dla mnie stworzony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam zamiar wypróbować ten peeling. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie też sięgnę po niego latem i go wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam sporo dobrego o ich produktach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam chęć go spróbować wogule te produkty bardzo mnie ciekawia

    OdpowiedzUsuń

To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.

denko (109) nowości (151)