Wegańska maska do włosów zniszczonych Pure Vegan — Bielenda

środa, 28 czerwca 2023

Cześć,
zaszalałam i zrobiłam sobie listę recenzji, które chcę tutaj opublikować w najbliższym czasie. Dominuje pielęgnacja włosów i twarzy, dlatego przychodzę do Was dzisiaj właśnie z recenzją maski do włosów. O ile się nie mylę, to znalazłam ją w styczniowej edycji Pure Beauty. Ostatnio sięgnęła dna, także to idealna okazja, aby coś o niej napisać. Zapraszam! :)

Wegańska maska do włosów zniszczonych Pure Vegan — Bielenda
 

Od producenta: Odżywka do włosów zniszczonych, łamliwych, pozbawionych elastyczności i blasku. Wzmacniającą formuła o działaniu regenerującym, nawilżającym i odżywczym odczuwalnie zmiękcza i wygładza i włosy. Wegańskie składniki aktywne sprawiają, że włosy wyglądają świeżo, są puszyste i łatwo się rozczesują bez efektu elektryzowania.

Składniki aktywne:
Mleczko kokosowe – odpowiedzialne za regenerację, miękkość i wygładzenie włosów.
Masło karite – często wykorzystywane przy „olejowaniu” włosów ze względu na silne właściwości nawilżające i odżywcze; uszczelnia powłokę hydro-lipidową włosów, dzięki czemu odczuwalnie je wygładza, poprawia ich sprężystość i odporność na działanie czynników zewnętrznych, ułatwia rozczesywanie.
Skrzyp polny – bogaty w krzem, będący naturalnym mineralnym budulcem włosów.
 

Opakowanie: Maska jest zamknięta w wygodnej saszetce o pojemności 125 ml. W ofercie Bielendy ta maseczka jest też zamknięta w klasycznej butelce i ma 240 ml.
Konsystencja: Bardzo mi się spodobała! Jest kremowa i puszysta, kojarzy mi się z jakimś kremem. Maska nie spada z dłoni ani nie jest zbyt gęsta.
Zapach: Jeżeli lubicie kokosowe aromaty, to ta maska na pewno Wam się spodoba. Ja jestem zakochana w jej zapachu, chociaż kiedyś nie byłam fanką kokosowych kosmetyków. Teraz jest inaczej! ♥
Cena/dostępność: Za opakowanie takiej maseczki musimy zapłacić około 9-12 zł, w promocji jeszcze mniej! Nie widziałam tej maski stacjonarnie, ale można ją bez problemu upolować online. Ja tak jak mówiłam, testuję swój egzemplarz dzięki PB. :)
 

Moja opinia: Ta maseczka jest zamknięta w wygodnej saszetce o pojemności 125 ml. To opakowanie kojarzy mi się trochę z peelingami, bo kiedyś miałam zamknięte w podobne saszetki. Ogólnie uważam, że takie opakowanie i pojemność, to strzał w dziesiątkę na wyjazd! Z tyłu saszetki znajdziemy wszystkie konkretne informacje, takie jak sposób użycia, skład, czy data ważności. Zakrętka jest wygodna, można ją łatwo otworzyć i ponownie zamknąć, nawet mokrymi dłońmi. Zwróciłam Wam już uwagę na konsystencję, bo jest naprawdę przyjemna. Taka a'la bita śmietana... kremowa, przyjemna, fajnie rozprowadza się na włosach i nie trzeba jej zużyć zbyt dużo. Maska ma jasny kolor i cudownie pachnie. Czuć głównie mleczko kokosowe i co najlepsze, ten zapach utrzymuje się na włosach jeszcze chwilę po ich myciu. Super! Nie miałam nigdy problemu z tym, aby zaaplikować maskę na włosy, nie pamiętam dokładnie, na ile użyć mi wystarczyła, ale na pewno powyżej 5. Moje pasma są długie i grube więc wynik oceniam jako satysfakcjonujący. :) Oczywiście wypróbowałam tę maskę na dwa sposoby, tj. nakładałam ją i na kilka minut i na kilkanaście. No i co tu dużo mówić, w obu formach wypadła naprawdę fajnie! Ta maska dobrze współpracuje zarówno z delikatnymi, jak i mocniej oczyszczającymi szamponami. Już podczas spłukiwania czuć, że włosy stają się sypkie i łatwo rozczesują się nawet palcami. Po wysuszeniu jest jeszcze lepiej, bo są przyjemnie puszyste, a przy tym nie odstają we wszystkie strony.

Ta maska najlepiej sprawdza się tak do stosowania na zmianę z jakąś inną, bardziej dociążającą propozycją. 


Zdecydowanie polubiłam tą maseczkę, bo naprawdę fajnie sprawdziła się na moich włosach. Ogólnie mam bardzo duży sentyment do kosmetyków z Bielendy i wciąż często po nie sięgam! :)  
 
A czy Wy już miałyście okazję ją poznać?
--------------------------------------------------------------------------- 
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    
Ruda

7 komentarzy:

  1. Na moich pasmach solo nie dała sobie rady. Musiałam ją podrasować innym produktem. Po prostu brakowało mi dobrego dociążenia w jej przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapach kokosowy bardzo mnie zachęca do wypróbowania tej maseczki 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam i używałam, pozytywnie byłam zaskoczona jej działaniem i myśle, ze Bielenda Wegańska maska do włosów zniszczonych okazała się całkiem fajnym produktem, który myślę, że w połączeniu z szamponem oraz odżywką z tej serii zapewni odpowiednią i przede wszystkim skuteczną pielęgnację dla włosów zniszczonych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze obadać ją, kokos kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. miałam! Ale moje włosy nie lubią kokosa niestety

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! Przyszłam i zostaję na dłużej :) Niestety, nie przepadam za takimi opakowaniami, a szkoda - zapach i cena wraz z recenzją przekonują :)

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba ją miałam i nawet zadowolona byłam

    OdpowiedzUsuń

To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.

denko (106) nowości (148)