Tonujące perełki do twarzy — Météorites Light Revealing Pearls of Powder Guerlain

piątek, 3 września 2021

Cześć,
dziś przychodzę do Was z recenzję perełek, pudru, który był na mojej chciejliście przez bardzo długi czas. Wdychałam sobie do tego kosmetyku w internetach, żeby w końcu sprezentować go sobie w lutym na urodziny. :) Od tamtej pory po te perełki sięgam przy każdym makijażu, dlatego muszę Wam w końcu co nieco o nich napisać! ♥

Tonujące perełki do twarzy — Météorites Light Revealing Pearls of Powder Guerlain 

Od producenta: Chcesz doprowadzić swój makijaż do perfekcji? Kultowe perełki tonujące Guerlain Météorites stanowią gwarancję najlepszego efektu. Naturalnie rozświetlą twarz i sprawią, że cera będzie wyglądać perfekcyjnie. Takie cuda zdziała wyłącznie legendarny puder złożony z wielokolorowych perełek, który odkryją przed Tobą tajemnice gwiazd.

Każda perełka ma swoje zadanie. Różowa odświeża cerę, zielona redukuje zaczerwienienia, biała rozświetla. Fioletowa perełka zatrzymuje światło, abyś mogła promienieć w każdej sytuacji. Puder zachwyci Cię subtelnym i niepowtarzalnym zapachem fiołków, który przywołuje na myśl beztroskie, słoneczne dni. Wystarczy jedynie ruch pędzla. 

Opakowanie: Jest przepiękne! Perełki czekają na nas w metalowym słoiczku.
Konsystencja: Kulki mają różne kolory, odpowiedzialne za różne działanie. W dotyku są miękkie i aksamitne.
Zapach: Bardzo przyjemny, delikatnie kwiatowy.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić sporo, bo nawet i 250 zł. Na szczęście teraz te kulki można upolować za 160 zł na Notino.pl :)


Moja opinia: Na samym początku wspomnę, że ja zdecydowałam się na odcień 02 Clair, a zakupić można jeszcze 03 Medium oraz 04 Doré. Takie rozwiązanie sprawia, że każda z Pań bez problemu dopasuje dla siebie interesujący odcień. Perełki czekają w kartoniku, a metalowy słoiczek ma pojemność 25 g i wygląda bardzo elegancko. No co tu dużo mówić, mnie kupuje już praktycznie samo opakowanie. ;) W porównaniu do przeciętnego pudru jest ono oczywiście dosyć spore, a tym samym zajmuje trochę miejsca w kosmetyczce, ale takim kosmetykom się to wybacza. :D Jeżeli chodzi o konsystencje, to kulki są miękkie i aksamitne w dotyku, przez co bardzo łatwo można je rozgnieść. Radzę na to uważać! Zadaniem białych kulek jest odbijanie światła, zielone mają z kolei korygować zaczerwienienia. W moim kolorze znajdują się także rozświetlające perełki w kolorze szampana. Zapach tego kosmetyku jest równie piękny, jak sam wygląd opakowania. Wyczuwam jakiś aromat kwiatów, ale nie mam pojęcia jakich. W każdym razie zapach baaaardzo umila aplikację, a co więcej, utrzymuje się na twarzy jeszcze przez chwilę od nałożenia. Jeżeli zaś chodzi o samo działanie, to nie będę ukrywać, że ja jestem w nim totalnie zakochana. Te kulki stanowią dla mnie alternatywę pudru. Można je stosować punktowo — na wybrane części twarzy albo dekoltu, ale śmiało, można je również nakładać na całą buzię. Robię to oczywiście za pomocą pędzla, takiego trochę większego. Muszę też napisać o tym, że mam cerę mieszaną, czytałam, że niektóre dziewczyny nakładają wcześniej pod te perełki puder matujący, ale ja tego nigdy nie robiłam,, a efekt, jaki daje ten kosmetyk, jest i tak mega zadowalający. Skóra po użyciu zawsze wygląda przepięknie. :) Makijaż jest subtelnie rozświetlony, wygląda świeżo i promiennie. Poświata jest bardzo delikatna, ale no nie da się jej nie zauważyć. W perełkach nie ma żadnych drobinek brokatu, dlatego, jeżeli ktoś obawia się tandetnego rozświetlenia, to zdecydowanie nie tutaj. Perełki są lekkie, takie wręcz satynowe. Przeczytałam gdzieś, że to jeden z tych kosmetyków, który na twarzy robi efekt blur i jedyne co mogę, to się z tym totalnie zgodzić. Buzia wygląda pięknie na zdjęciach. :)


Oczywiście ja po te perełki sięgam tylko wtedy, gdy na mojej twarzy nie ma jakichś większych niedoskonałości. Gdy takie się pojawiają, to celuję wtedy w inne produkty, bo te perełki wyglądają najlepiej oczywiście na takiej twarzy 'doprowadzonej do porządku', jakkolwiek by to nie brzmiało. Czasami nakładam je też na sam dekolt, ale zdecydowanie częściej lądują na buzi. :) Muszę też napisać parę słów o wydajności tego kosmetyku, bo podejrzewam, że może to być jeden z tych czynników, którzy przeważy nad zakupem. Perełki są bardzo, bardzo wydajne. Wiem, że moje zdjęcia tego nie potwierdzają, bo jest ich stosunkowo niewiele, ale niestety spotkała mnie przykra sytuacja, w której ów kosmetyk postanowił... wpaść do umywalki. :D Nie żałujcie mnie, ja już się z tym pogodziłam. :D Pech chciał, że wpadły od razu do odpływu, skąd wyciągnięcie ich było oczywiście niemożliwe. ;( No, ale mam nauczkę, żeby na przyszłość nie stawiać ich w takich niebezpiecznych miejscach.


Cieszę się, że w końcu skusiłam się na te perełki, bo to zdecydowanie jeden z najciekawszych kosmetyków w mojej kosmetyczce. Oczywiście nie jest to produkt, który koniecznie musicie mieć, ale jeżeli szukacie czegoś, co będzie wyglądało przepięknie, a zarazem subtelnie na buzi, to zdecydowanie warto na nie postawić. ;) A może już ich używałyście?


---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    
Ruda

5 komentarzy:

  1. Zawsze jak widzę post o pudrze rozświetlającym Guerlain, to nie mogę się powstrzymać i muszę polecić moim zdaniem lepszy puder tego typu - BOURJOIS POUDRE DE RIZ DE JAVA. Tez ma ładne opakowanie (ale nie tak luksusowe jak Guerlain), ma co prawda sypką konsystencję, ale efekt daje praktycznie taki sam jak meteoryty kolorowe oraz ma lepszy skład (bez mikroplastiku jak np Nylon-12 w Guerlain wysoko w składzie), dużo niższą cenę i u mnie wolniej się wyświeca niż Guerlain. Także gorąco zachęcam spróbować puder Bourjois jeśli lubisz meteoryty :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam nigdy takich perełek, muszę kiedyś je wypróbować 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tych perełkach i kuszą mnie od dawna

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne są te kuleczki! Mam nadzieję, że uda mi się je wypróbować.

    OdpowiedzUsuń

To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.

denko (108) nowości (151)