Ciesze się,że zmiany tak bardzo pozytywnie przypadły Wam do gustu. Mi samej również się niesamowicie podoba i choć dopracowywanie tego wszystkiego nie było proste, teraz jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa,że tak to wygląda ;)
Tematem dzisiejszego postu jest pielęgnujący, grejpfrutowy balsam do ust SPF15 z PAT&RUB, a konkretnie z linii kosmetyków naturalnych PAT&RUB LIPS.
Od producenta:
LIPS - Regeneruje, Pielęgnuje, Chroni
10 ml
Pielęgnacyjny Balsam do Ust Grejpfrutowy SPF 15 z linii kosmetyków naturalnych PAT&RUB LIPS
Opakowanie:
Kartonowe pudełeczku, a w środku mały, 10 ml przeźroczysty słoiczek,z odkręcaną zakrętką.
Konsystencja:
Jest bardzo zbita, nie mam jednak większych problemów z jej wydobyciem.
Zapach:
Delikatnie owocowy.
Cena:
39zł za opakowanie. Do kupienia tutaj.
Moja opinia:
Gdy w mojej paczuszcze na spotkaniu blogerek zobaczyłam ten balsam nie byłam do końca zadowolona. Inaczej- większą chrapkę miałam na peeling do ust, toteż miałam zamiar się wymienić. Tak się jednak nie stało, bo przedstawicielka firmy powiedziała,żebym owy balsam zostawiła dla siebie, że sama nosi go codziennie w torebce i,że nie będę żałować- nie ukrywam to jej słowa zadecydowały o tym,że jest on nadal u mnie. Pierwotnie otrzymujemy balsam w kwadratowym pudełku, na którym są wszystkie potrzebne informacje. Sedno produktu to malutki, okrągły słoiczek. Zakrętkę odkręca się bardzo łatwo i naszym oczom ukazuje się żółta, lekko pomarańczowa konsystencja. Jest ona bardzo zbita, widać to nawet po zdjęciach. Nie mam jednak większych problemów z wydobyciem jej na palec. Zapach wcale nie przypomina mi grejpfruta, a raczej delikatny zapach cytryny, dla mnie to jednak duży plus, bo tego pierwszego kolegi nie znoszę :D Woń utrzymuje się długo. Balsam nie skleja ust, nie pozostawia tłustej warstwy. Skóra jest gładka, wypielęgnowana. Cena może nie jest zbyt niska, jeśli jednak porównać ją z wydajnością produktu wcale nie ma tak źle. Konsystencja naprawdę pozwala na używanie kosmetyku przez dłuższy czas, do aplikacji wystarczy naprawdę minimalna ilość. Jestem naprawdę wdzięczna ,że zostałam nakłoniona do zostawienia dla siebie tego balsamu. Teraz faktycznie- nie opuszcza i mojej torebki ;)
6/6.
Kosmetyki PAT&RUB bardzo mnie kuszą, mam wielką ochotę na olejek rozświetlający, jego koszt to prawie 90 zł,ale jestem wytrwała i sobie uzbieram :P
100% natury tak ważne na ustach!
Dzięki obecności tlenku cynku balsam zapewnia ochronę UV, SPF 15.
Sprawia, że skóra ust jest odżywiona, wygładzona i nawilżona. Znakomity
do spierzchniętych ust.
Balsam zawiera kompozycję wartościowych pielęgnacyjnie maseł i
olejów roślinnych. Olejek grejpfrutowy pobudza mikrokrążenie i działa
przeciwzapalnie. Balsam ma uwodzicielski zapach, który poprawia nastrój.
Kolor nadaje masło pomarańczowe i olej annatto. Aromat balsamu pochodzi od olejku grejpfrutowego.Opakowanie:
Kartonowe pudełeczku, a w środku mały, 10 ml przeźroczysty słoiczek,z odkręcaną zakrętką.
Konsystencja:
Jest bardzo zbita, nie mam jednak większych problemów z jej wydobyciem.
Zapach:
Delikatnie owocowy.
Cena:
39zł za opakowanie. Do kupienia tutaj.
Moja opinia:
Gdy w mojej paczuszcze na spotkaniu blogerek zobaczyłam ten balsam nie byłam do końca zadowolona. Inaczej- większą chrapkę miałam na peeling do ust, toteż miałam zamiar się wymienić. Tak się jednak nie stało, bo przedstawicielka firmy powiedziała,żebym owy balsam zostawiła dla siebie, że sama nosi go codziennie w torebce i,że nie będę żałować- nie ukrywam to jej słowa zadecydowały o tym,że jest on nadal u mnie. Pierwotnie otrzymujemy balsam w kwadratowym pudełku, na którym są wszystkie potrzebne informacje. Sedno produktu to malutki, okrągły słoiczek. Zakrętkę odkręca się bardzo łatwo i naszym oczom ukazuje się żółta, lekko pomarańczowa konsystencja. Jest ona bardzo zbita, widać to nawet po zdjęciach. Nie mam jednak większych problemów z wydobyciem jej na palec. Zapach wcale nie przypomina mi grejpfruta, a raczej delikatny zapach cytryny, dla mnie to jednak duży plus, bo tego pierwszego kolegi nie znoszę :D Woń utrzymuje się długo. Balsam nie skleja ust, nie pozostawia tłustej warstwy. Skóra jest gładka, wypielęgnowana. Cena może nie jest zbyt niska, jeśli jednak porównać ją z wydajnością produktu wcale nie ma tak źle. Konsystencja naprawdę pozwala na używanie kosmetyku przez dłuższy czas, do aplikacji wystarczy naprawdę minimalna ilość. Jestem naprawdę wdzięczna ,że zostałam nakłoniona do zostawienia dla siebie tego balsamu. Teraz faktycznie- nie opuszcza i mojej torebki ;)
6/6.
Kosmetyki PAT&RUB bardzo mnie kuszą, mam wielką ochotę na olejek rozświetlający, jego koszt to prawie 90 zł,ale jestem wytrwała i sobie uzbieram :P
Addicted to cosmetics
ej! miałam idnetycznie z tym balsamem, dostałam go a chciąłam rozany peeling do ust - ale nikt sie wymienić nie chciał to łajza została ze mną :D jeszcze go nie próbowąłam, bo grejpfrut mnie odpycha od siebie , ale skoro tak go zachwalasz moze sie przełamię.. ogolnie grejpfruta i kokosa NIE CIERPIE!
OdpowiedzUsuńA ja dostałam ten peeling różany. :D A balsamu swoją drogą ciekawa jestem. :D
UsuńHeh... Ja jestem szczęśliwą posiadaczką i tego balsamu i różanego peelingu do ust.
UsuńOba kosmetyki UWIELBIAM!
I też zbieram na olejek rozświetlający.
Anka szczęsciara :D
UsuńDrogi, ale ciekawy :P Ja za to uwielbiam grejpfruta :P
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten balsam :D Zdecydowanie fajniejszy niż peeling ;)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię dłubać paluchami w słoiczku, zawsze mi się zbiera wszystko pod paznokciem:P
OdpowiedzUsuńich kosmetyki sa wspaniałóe:)
OdpowiedzUsuńmam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZmiany bardzo pozytywne :)
OdpowiedzUsuńBalsamu do ust z P&R jeszcze nie miałam, mam natomiast peeling do ust i go uwielbiam :)
noo taka ocena, a więc hmm trzeba kiedyś wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, jednak troche drogi :/
OdpowiedzUsuńFajny wydaje się ten balsam, ale kurcze trochę drogi :(. Ale może na zimę warto...zawsze mam takie suche usta.
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie u mnie :)
Pozdrawiam,
Ewa
www.la-garderobe.pl
Nie mialam żadnego kosmetyku tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam grejpfrutowe aromaty:)
OdpowiedzUsuńoj coś czuję że jego zapach by mnie uwiódł ;)
OdpowiedzUsuńMam wersję różaną, ale jakoś nie powalił mnie na kolana :p Mój ma dosyć twardą konsystencję, ale zrobię do niego podejście drugie ^^ Chociaż wolałabym zapach grejpfruta ^^
OdpowiedzUsuńŁadne zmiany na blogu :)
OdpowiedzUsuńA tego cuda jeszcze nie otwierałam :)
dosyć ciekawe opakowanie :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Pyskara - kliknij i znajdź u mnie coś dla siebie
Mam go i kocham :) Jak większość produktów Pat&Rub :) I wszystko dzięki blogerkom :D
OdpowiedzUsuńkosmetyki super, tylko cena już mniej :) szkoda że nie na każdą kieszeń, ale pewnie warto :)
OdpowiedzUsuńwygląda fajnie, ale jego cena już nie...
OdpowiedzUsuńJa go miałam i się z nim nie polubiłam ;/
OdpowiedzUsuńSłońce, też mam ochotę na peeling do ust. Ten balsam wygląda zachęcająco, ale kocham Tisane, a wierna ze mnie bestia :) Lepszy od naszego rodzimego produktu?
OdpowiedzUsuńUwielbiam balsamy do ust! Kupuje je nałogowo i na zapas :P Teraz mam chetke na ten grejfrutowy!!:-)
OdpowiedzUsuńteż bym wolała peeling do ust xD bo balsamów, pomadek i błyszczyków troche mam xD
OdpowiedzUsuńbardzo przypadly mi do gustu ich produkty :) mam teraz blyszczyk rozany
OdpowiedzUsuńMam peeling różany i polubiłam go już po pierwszym użyciu. A ten balsam też dostałam, ale na razie nie otwieram bo mam inne do zużycia, myślę, że pozostawię go na zimę i zobaczę jak się wtedy spisze
OdpowiedzUsuńcena jak dla mnie za wysoka- ja balsamy do ust zużywam hurtowo ;p wczoraj zaopatrzyłam się z blistex w słoiczku i jestem bardzo ciekawa jak się spisze ;)
OdpowiedzUsuńoj tak, ten olejek rozświetlający mnie też uwiódł bez reszty ;) i też mnie cena z leksza zabiła...
OdpowiedzUsuńco do balsamów, to ja za nimi nie przepadam [ogólnie, nie mówię o p&r], dlatego cieszę się, że mam błyszczyk ;)
pozdrawiam
szkoda że taki drogi :/ fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje, ale nie przepadam za balsamami w słoiczku :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie teraz wygląda Twój blog ;D
OdpowiedzUsuńA co do balsamu to nie miałam z nim styczności :)
nie dałabym za niego tyle ;)
OdpowiedzUsuńTyle dobrego słyszałam o ich kosmetykach, a nie miałam jeszcze okazji wypróbować. Wszystko przede mną:) A co do żelu owoce leśne to nie widziałam recenzji u Ciebie, podaj mi link bo jestem ciekawa Twojej opinii:)
OdpowiedzUsuńDziwne, przecież wszystkie żele np kremowe Dove mają identyczną konsystencję:) Oj kochana ile ludzi tyle opinii :))
UsuńTroszkę drogi :P chyba pozostanę wierna mojemu ulubieńcowi Tisane :)
OdpowiedzUsuńkusi, ale nie wydalabym tyle na balsam do ust:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :P Chętnie bym kupiła, gdyby nie cena. ;-)
OdpowiedzUsuńjejciu już go chcę! :P
OdpowiedzUsuńapetycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńŚwietny był <3
OdpowiedzUsuń