Weekend był męczący choć właściwie nie robiłam nic specjalnego. Najlepszy dowód na to,że nic nie robienie też może człowieka zmęczyć. Jak sobie pomyślę,że jeszcze tylko pięć dni czegoś sensownego w szkole (w przyszły poniedziałek konferencja i wiadomo,że po niej to już nic się nie robi;)) to moje serce się raduje. No i za tydzień o takiej porze będę na koncercie Lady Pank :DD
Dzisiejszy post będzie smaczny i orzeźwiający mowa o kremie od Balei, o wdzięcznej nazwie Sunny Peach.
Od producenta: -
Opakowanie: Plastikowy, biało-pomarańczowy słoiczek o pojemności 500ml w środku zabezpieczony sreberkiem.
Konsystencja: Pomarańczowa, lekka maź.
Zapach: Delikatna, słodka brzoskwinia.
Cena: 1.95 € np w DM, na allegro niestety przepłacicie.
Moja opinia: Brzoskwinkę od Balei otrzymujemy w dużym 500ml plastikowym opakowaniu. W środku krem jest zabezpieczony sreberkiem. Konsystencja jest koloru blado pomarańczowego, jest lekka, idealnie się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Zapach jest wspaniały, jako tako nie lubię brzoskwiń, ale zawsze byłam zauroczona ich wonią. Krem pachnie właśnie jak cały koszyczek świeżo zerwanych owoców, dodatkowy ta przyjemna woń utrzymuje się zarówno na skórze jak i na włosach. Produktu używam bowiem na kilka sposobów: pierwszy i najczęstszy to kremowanie nakładam go na całą długość włosów, spinam je w koczek i tak sobie żyję przez 2/3h, po umyciu włosy są fantastycznie miękkie, super się układają i wspaniale pachną. Drugi sposób to po prostu krem do rąk- lubię kremować łapki, a dzięki Balei nie dość,że są super nawilżone to jeszcze pachną, podobnie jest z kremowaniem całego ciała. Czasem nakładam też krem na twarz i gdy już się doszczętnie wchłonie buźka jest fantastico! "Znów nam ubyło lat..." :D 8 zł za taki krem to po prostu cena rewelacyjna. Używam go prawie codziennie odkąd wpadł w moje ręce(maj) a na dzień dzisiejszy mam go nie wiele mniej niż na zdjęciu. Efekty po używaniu są natychamistowe.
No REWELACJA!
6/6
Czujecie się zachęcone?
Addicted to cosmetics
No i musze go kupic :P
OdpowiedzUsuńJa póki co używam masełka z organic therapy i jest genialne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolorek kremu :)
OdpowiedzUsuńMa piękny kolor, który już pokochałam. *.*
OdpowiedzUsuńuniwersalny kremik :D
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na koncercie Lady Pank i było super :D Emocje potęgował fakt, że był to koncert plenerowy, a na niebie szalała wakacyjna burza :D Nie zapomnę tego nigdy :D A krem bardzo interesujący :D
OdpowiedzUsuńbaaardzo duża pojemność, musi pachnieć ekstra i tyle zastosowań :)
OdpowiedzUsuńja czuje sie bardzo zachęcona :D
OdpowiedzUsuńhmm, trochę bym się bała go nałożyć na włosy szczerze mówiąc :-p :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam takie zapachy baaardzo! :)
ja mam od nich kokos,ale szału nie robi , może jak się wybiorę po weselu do DM to zakupię brzoskwinkę jak będzie i polecasz :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja wygląda bardzo smakowicie :) Zapach pewnie bajeczny, a skoro efekty takie świetne to na pewno warto go mieć :)
OdpowiedzUsuńchciałabym chciała ;D
OdpowiedzUsuńkręciłam się koło niego w dm-ie, ale nie kupiłam
OdpowiedzUsuńChyba go sobie zamówię ;D
OdpowiedzUsuńja mam wersję kokosową i do włosów jest rewelacyjna, właśnie je nakremowałam :) a wydajny też jest
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że u nas nie ma, bo mój już się kończy
Fajnie się prezentuje ; )) . W dodatku 8zł za takie pudło , okazja jak nic ! ; ) .
OdpowiedzUsuńMusi być świetny! Szkoda, że nie mam jak go kupić...
OdpowiedzUsuńdlaczego nie mam dostępu do tych kosmetyków? :(
OdpowiedzUsuń;)
ja bym się chyba bała go nałożyć na twarz, ale mnie szybko coś może zapchać
OdpowiedzUsuńPo samym zapachu czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńOgólnie kremowanie włosów na mnie nie działa. Ale ten krem wyglądam tak apetycznie i orzeźwiająco, że dziś popędzę i go kupię. Na lato w sam raz. :-)
OdpowiedzUsuńja się czuję bardzo zachęcona! uwielbiam takie owocowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze żadnego produktu firmy Balea, więc może ten krem będzie właśnie moim pierwszym ;)
czuje się zachęcona:)
OdpowiedzUsuńJak tu ładnie! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna zmiana ;)
Plus.. ty kochasz balee ;) nie dziwie się ;) dzięki tobie i ja się zakochałam ;)
Bardzo lubię te kremy do ciała od Balea.
OdpowiedzUsuńMiałam kokosowy, a teraz mam z olejkiem arganowym oraz ten brzoskwiniowy o którym piszesz :)
Ja ich używam do ciała i przy mojej normalnej skórze sprawują się bardzo dobrze :)
Uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńja mam taki zapas kremów, że nawet jak bym chciała kupić coś nowego to bym chyba oszalała
OdpowiedzUsuńMam go i lubię, choć używam standardowo do ciała. ;)
OdpowiedzUsuńchcę go?;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nic nie miałam z tej marki, szkoda bo tak wiele pozytywnych recenzji przeczytałam na jej temat
OdpowiedzUsuńByłam jakiś czas temu w Czechach i teraz przez Ciebie żałuję,że go nie kupiłam:P Za kare dodaje do obserwowanych :):) pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńOjej, będę musiała wypróbować jak tylko dorwę się wreszcie do słynnej drogerii w Ostravie. Nie wiedziałam jaki kremem spróbować kremowanie włosów, więc zacznę od tego. :)
OdpowiedzUsuńjakie zmiany na blogu - bardzo korzystnie...oj bardzoooo :)
OdpowiedzUsuńUżywasz kremu do ciała do włosów? Ty jesteś szalona :)) To tak, jakby Nivea wsmarować we włosy:) Nie miałam tego kremu, czuję, że pachnie wspaniale, ale po mojej przygodzie masłowej trochę się boję. A rozumiem, że u Ciebie też ten balsam śmierdział masłem?
OdpowiedzUsuńnie miałam. przypomina mi kremy do ciała Isany.
OdpowiedzUsuńZdaje się być cudowny *.*
OdpowiedzUsuńZaglądnij na NASZEGO bloga, zaszły ogromne zmiany, i już nie jestem w pojedynkę. Zapraszamy ! :*
Ależ musi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńnie lubię gdy blogerki piszą o kosmetykach niedostępnych lub nieopłacalnych do kupowania w Polsce, bo to sprawia,że kobieta chce jeszcze je bardziej a nie może xD zwłascza,że taka np. ja, uwielbia masła kremy do ciała :P Chociaż do włosów bym go nie używała.
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć :) Wyobrażam sobie jak pięknie pachnie :) WW dodatku efekty zachęcają do kupna :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Ja się czuję bardzo zachęcona, i gdyby nie to, że nie mam prawa jazdy zaraz bym była w DM :D
OdpowiedzUsuńU mnie luzy są już w sumie od tego tygodnia, bo nauczyciele powiedzieli, że nie będą się bawić na sam koniec, i żebyśmy wszystko poprawili przed wystawianiem ocen ołówkiem :)
Uwielbiam kosmetyki Balea. :D
OdpowiedzUsuńI znowu pozytywna opinia.. Świetne są, ale tego produktu jeszcze nie miałam. :D
oj chciałabym go mieć :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście za taką cenę warto wypróbować:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post!:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
Obserwujemy?;>
a ja dalej nic z Balei nie mialam:D
OdpowiedzUsuńz tego co wiem to jest to bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie http://maxeffect97.blogspot.com/
Nie przepadam za smarowidełkami, ale to wygląda całkiem kusząco :)
OdpowiedzUsuńSkoro taki rewelacyjny, to trafia na moją zakupową listę kosmetyków Balea, która z tygodnia na tydzień robi się coraz dłuższa... :D
OdpowiedzUsuńoj czuję się zachęcona,moje dotychczas przetestowane produkty Balei to wyłącznie dezodoranty, szkoda że do DM mi nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńhttp://bloody-dragon-life.blogspot.com/
Czuje się bardzo zachęcona :)
OdpowiedzUsuń